wtorek, 10 maja 2011

Długawy post o tak samo długawym tytule. Otwarcie sezonu 2011 + niespełnione obietnice + Scene update

Cześć.
Troszkę długo jednak zasadnie( mój blog i mój punkt widzenia)
Obietnica....obiecałem sobie iż zdetaluję i poprawię merytorycznie czołg HL w skali 1/16 RC - nie wyszło.
Pędząc po kolejnych projektach zawsze odkładam to na bok, szkoda.
Tym razem wziąłem pojazd ze sobą na działkę by wraz z synem pojeździć po przeszkodach.
Model pomalowałem o tyle o ile by zgubić kolor pomarańczy jaki oferuje producent, z ręki także na szybko poszły wężyki. Świetnie zbierał się na polu oraz niskiej trawie. Film , który przedstawiam jest już na mokrej/wilgotnej glebie. Na suchej jeszcze piękniej wyrzucał kurz i ziemię spod siebie - innym razem (może nawet zwaloryzuję czołg do tego czasu) nakręcę filmik i w takich warunkach.
Mokra ziemia plus czołg rodem z 2WŚ = spadanie gąsienic.
Pomimo mocnego napięcia traków syfek który się zbierał w zakamarkach bezlitośnie co jakiś czas ściągał gąsienice. Tak czy siak zabawa była przednia  ;)

   



   

Otwarcie sezonu wędkarskiego.

  

Musiałem, nie byłbym sobą...
Spakowałem na szybko dwie wędki, jedneą 6 metrowa spławikówkę oraz spining.
Bez zanęty, tylko kukurydza i efekt był przewidywalny...zero. Kilka razy bujnęło spławikiem(łapałem z dna) po czym zwinąłem zestaw i poszedłem w krzaczory. Kilka rzutów obrotówką trójeczką i już bandyta oqń wisi na wędzie. Wypuściłem, rzucam dalej i znów sytuacja się powtarza. Tego dnia złapałem ich około dziesięciu, straciłem obrotówkę i jednego ripperka.
Na rybki wybrała się ze mną moja żona, tym razem nic nie łapała gdyż pogoda nie była sprzyjająca, a zobrazuje wymownie sytuację to zdjęcie:

   

Koleżanka małżonka zawinięta we wszelakiego typu "deszczo i wiatro wstrzymywacze "
Po powrocie z rybek, a jakże(wegetarianie proszę zamknąć oczy i to wcale nie jest mięso, a ulepek z masy GS ) :

   

I by wszelakim rytuałom stało się zadość - killing in the name of (puszek rzecz jasna) :

   

Wróciłem wypoczęty i już czekam by tam znów wrócić...jeszcze dwa miesiące z górką.

O scence.
Nie omieszkałem odwiedzić lasów i łąk co zaowocowało zbieraniną masy suszonych roślinek, które staną się elementami moich dioramek.
Po wyschnięciu ziemi posadziłem nieco liści, czekają na malowanie choć na upartego mogłyby juz zostać jak są... jednak chce by było żywiej kolorystycznie :

  


Uff...tym razem AŻ tyle.
Pozdrawiam
Rafał Jankowski.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Anonymous comments will not be published, I like know who I'm writing to./Anonimowe komentarze nie będą publikowane, lubię wiedzieć z kim rozmawiam :)